poniedziałek, 26 sierpnia 2013

"Live and Let Die" - Prolog

Miami, 14 października 1983 r.

- Ale dlaczego, dlaczego mi to robicie?! - wykrzyczałam do rodziców, wychodząc z domu.
- Kochanie, zrozum, tam dostaliśmy pracę, musimy jechać. - odpowiedział mój ojciec. Nie kurwa, nie zrozumiem! Dlaczego nie mogę zostać tutaj, z Randy i innymi przyjaciółmi, to całe moje życie, mój świat, a rodzice wszystko rujnują.
Dobra, to może od początku.
A więc,
nazywam się Amanda Brooks, ale wszyscy mówią mi Amy, bo to bardziej mi się podoba. Uwielbiam muzykę, a szczególnie rocka. Kocham rysować. Mam raczej trudny charakter, ale da się mnie lubić. Potrafię zaufać komuś dopiero, gdy go lepiej poznam. Nie wiem jak opisać mój styl, ubieram się jak chcę, tak jak mi się podoba, choć często są to koszulki z zespołami lub różnymi nadrukami, rurki lub shorty i glany albo trampki. Nie przepadam za sukienkami i spódniczkami, ani za balerinami czy szpilkami. Mam 16, no prawie 17 lat (12 listopada mam urodziny). Z moimi rodzicami raczej nie dogaduję się jakoś najlepiej.. Mam starszego brata, Glenna, z którym ostatnio widziałam się jakieś 4 lata temu - kiedy miałam 12 lat, a on 21, stwierdził, że wyjeżdża do Australii. Urodziłam się w Miami i tu właśnie mieszkam. No, aż do teraz. Rodzice oznajmili mi dzisiaj, że przeprowadzamy się do Portland. To dlatego tak na nich krzyczałam, mam im to za złe. Przecież od zawsze mieszkamy w Miami i jakoś przez cały czas mieli tu pracę, a teraz nagle mi mówią, że jedziemy na drugi koniec kraju, bo właśnie tam mają nową posadę. Po prostu zajebiście! (Tak, to sarkazm...)
A właśnie, jeszcze rodzice - mama nazywa się Andrea, a tata Dale, mają po 40 lat. Dotychczas ojciec pracował jako dentysta, a matka jako weterynarz. Dotychczas, bo teraz to już sama nie wiem, powiedzieli mi tylko, że mają nową pracę, ale w jakim zawodzie, to już nie dodali...
Wybiegłam z domu, w sumie nie myśląc, dokąd się udam. Chyba do Randy, muszę się z nią
pożegnać. No właśnie, Randy, a właściwie Rachelle Crowell, to moja najlepsza przyjaciółka. Jej mama z pochodzenia jest Portugalką, a ojciec jest Amerykaninem. Ona też urodziła się w Miami. Poznałyśmy się w przedszkolu i od tamtego czasu jesteśmy nierozłączne.
Szybkim krokiem przeszłam przez park i dwie ulice i byłam pod jej domem. Bądź silna Amy, nie płacz, tylko prosto w twarz jej to powiedz. “Ding-Dong” - o nie, nadusiłam na dzwonek, nie jestem jeszcze gotowa! Nie no, okej, spokojnie, dwa głębokie wdechy, ogarnij się.
- O, witaj Amy, wejdź. - powitała mnie ciepłym głosem mama Rachelle, Tania.
- A czy mogłaby pani zawołać do mnie Randy? - zapytałam, starając się nie poznać po sobie, że coś mnie gnębi. Nie wyszło..
- A stało się coś, bo jakaś taka smutna jesteś?
- Ja, yym, po prostu muszę z nią natychmiast porozmawiać.
- Dobrze, Rachelle, kochanie, chodź tu!
- Już biegnę! - usłyszałam głos blondynki, która właśnie zeskakiwała ze schodów. - O, hej Amy! - powiedziała wesoło i rzuciła mi się na szyję.
- Chelle, musimy pogadać. Może chodźmy na spacer albo gdzieś.
- Jasne, chodźmy.
Skierowałyśmy się w stronę wybrzeża, chwilę szłyśmy w ciszy, ale w końcu przełamałam się i zaczęłam:
- Rachelle, słuchaj, jest taka sprawa, bo, ja, emm. - to było dla mnie trudne. Nie wytrzymałam i zaczęłam płakać jak dziecko.
- Amy, co jest, co się stało? - pytała zdezorientowana. Mocno się do niej przytuliłam. Dopiero po chwili się od niej odkleiłam i zaczęłam mówić, szlochając.
- Moi rodzice mii właśnie dzisiaj powiedzieli, że o 20 wyjeżdżamy.
- Ej, wyjeżdżacie? Ale jak to? Wakacje w czasie roku szkolnego?
- Nno właśnie chhodzi o to, że to nie wakacje... Przeprowadzamy się do Portland... - i znowu wybuchnęłam płaczem. Randy zareagowała tak samo. Teraz dwie, płaczące nastolatki stały na środku chodnika, tuląc się do siebie. Minęła kolejna chwila, zanim trochę się uspokoiłyśmy.
- Ale dlaczego? - zapytała.
- Rodzice znaleźli tam pracę. No właśnie, muszę już spadać, jest 17, a ja jeszcze się nie spakowałam. Tylko Chelle, przyrzeknij mi, że będziemy do siebie dzwonić i pisać listy. Błagam, przyrzeknij mi to! I powiedz, że o mnie nie zapomnisz...
- Oszalałaś czy co? Oczywiście że nie zapomnę! I przyrzekam! - wypowiedziała z pełną powagą i podała mi mały palec.
- W takim razie wierzę ci. - też podałam jej mały palec. - Kocham cię Randy!
- A ja ciebie Amy! - i znowu się przytulałyśmy. Jak ja dam radę bez niej? Nie mam pojęcia. A teraz wypadało by iść się spakować, bo za 3 godziny wyjeżdżamy...
Po 10 minutach szybkiego marszu byłam już w domu. Łzy ciągle ciekły mi po policzkach Wzięłam puste pudła, które stały w salonie i pobiegłam do pokoju. Po kolei wrzucałam do nich wszystko z półek, szaf i biurka. Później przyszedł czas na płyty, plakaty i mojego kochanego akustyka. Tak, gram na gitarze. A raczej pogrywam - nie jestem może najlepsza, ale trudno.. Całe pakowanie zajęło mi 2 godziny. Poznosiłam kartony na dół, powkładałam je do auta i byłam raczej gotowa. Przynajmniej fizycznie...
- Amy, masz wszystko? - zapytała mama, kiedy staliśmy już przed domem, tuż przed odjazdem.
- Tak. - powiedziałam smutno, wycierając wciąż cieknące łzy i udałam się do samochodu. Zajebiście, jeszcze tylko 45 godzin podróży...


ŻEGNAJ MIAMI!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i oto prolog nowego opowiadania, błagam o szczere opinie!

17 komentarzy:

  1. Zapowiada się ciekawie, nie powiem, że nie :D Teraz tylko czekam na pierwszy rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Przez takie osoby jak Ty czuję się głupio :c
    To jest zajebiste!
    Czekam, bo zapowiada się genialnie :3

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie wreszcie pojawił się nowy rozdział, więc zapraszam :)
    http://mygnrstory.blogspot.com/2013/08/rozdzia-2.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Prolog genialny, ciekawa jestem co wydarzy się dalej :) Informuj mnie, oki?
    ------------------------------------
    Mam takie pytanko. Znasz może jakieś opowiadanko o Skid Row? Chciałabym przeczytać, ale nigdzie nie mogę znaleźć -.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Jasne, że będę informować ;) I niestety nie znam żadnego opowiadania o Skid Row, przykro mi... No i zaraz wpadam do Ciebie :)

      Usuń
  5. Ostatni rozdział "Nothing Lasts Forever" ;___;
    Zapraszam :)

    http://appetiteforgunsnroses1985.blogspot.com/2013/08/nothing-lasts-forever-epilog.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Nowy rozdział "It's so easy"
    Zapraszam :)
    http://appetiteforgunsnroses1985.blogspot.com/2013/08/its-so-easy-rozdzia-4.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Nowy ;3

    http://shelovedhimyesterday.blogspot.com/2013/08/rozdzia-7.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesteś nominowana do Liebster Blog Award.
    Szczegóły u mnie. --> http://fuck-yeah-guns-n-roses.blogspot.com/2013/09/liebster-blog-award-x2.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Wreszcie trafiłam na Twój blog! :D I się z tego cholernie cieszę, bo widzę tu dużą łatwość pisania, i to na prawdę bardzo dobrego pisania ^^ Tak więc masz już nową czytelniczkę :)
    ____________
    Prolog świetny! Szkoda mi bardzo Amy, że musi się rozstać z najlepszą przyjaciółką ee no i jeszcze żal mi jej, że ma takie relacje z rodzicami. Zastanawiam się tylko dlaczego jadą akurat do Portland i co będą mieli z tym wszystkim wspólnego Gunsi.. Co będę gdybać xD Biorę się za czytanie kolejnych rozdziałów, ale to już na telefonie pod kołderką :3 Komentarze zostawię jutro ; )
    Pozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie! Tyle miłych słów :D Cieszę sie, że się podoba, i jescze bardziej, że jestes moją nową czytelniczką! :)

      Usuń
  10. Trafiłam na twojego bloga przypadkiem i nie żałuję. ;) Są dalsze rozdziały więc lecę czytać. ;3

    OdpowiedzUsuń